O poszukiwaniu własnego ja. {„Tożsamość Bourne’a” R.L.}

Czy możliwym jest odcięcie się od przeszłości i zaczęcie od nowa w dowolnym momencie naszego życia? Czy tracąc pamięć tracimy nie tylko wspomnienia, lecz także naszą poprzednią osobowość? Czy kolejne wydarzenia w życiu nas kształtują, czy to my kształtujemy kolejne wydarzenia? Pan Robert Ludlum próbuje nam pokazać odpowiedzi na te pytania w swojej sławnej powieści, czyli Tożsamości Bourne’a. I robi to bezkonkurencyjnie.

Człowiek zostaje wyłowiony z wody i uratowany przed śmiercią. Człowiek Bez Imienia, czyli nasz główny bohater. Zajmuje się nim doktor alkoholik, który możliwe, że robi to bardziej dla siebie niż dla pacjenta, by pokazać swoją wartość jako lekarz sobie i miejscowym. Mimo, że udało mu się wyleczyć rany fizyczne, to z psychiką nie jest najlepiej. Jednoznaczna diagnoza: amnezja. Jednak jest parę poszlak dotyczących życia Mężczyzny: słowa wykrzykiwane przez sen, wytatuowany numer konta bankowego w Zurychu i umiejętności, świadczące o tym, że pacjent z pewnością, nie jest osobą przeciętną.

IMG_4021Czy udało się zaintrygować czytelnika już na początku książki? Ja, jako czytelniczka, byłam niezwykle zaciekawiona i zachłannie czytałam kolejne strony.

Mam szczęście, bo jako jedna z nielicznych należę do grona osób, które nie obejrzały ekranizacji książki. Więc wszystko było dla mnie nowe, mimo, że się domyślałam niektórych rzeczy i byłam co rusz zaskakiwana ciekawostką na temat życia naszego głównego bohatera przez mojego Tatę, czyli przez Człowieka-Który-Widział-Film-Co-Najmniej-10-Razy. Eh. Ale wróćmy do powieści.

Muszę przyznać, że książkę naprawdę dobrze się czytało. Rzadko kiedy sięgam po książki akcji -strzelaniny, szpiegostwo, ucieczki, pościgi, i tym podobne, lecz po przeczytaniu Tożsamości… zdecydowałam, że muszę częściej sięgać po ten gatunek. Akcja była bardzo dobrze prowadzona, napięcie utrzymane przez niemalże całą książkę. Moim zdaniem największym atutem tej części jest odkrywanie tytułowej tożsamości pana Bourne’a, która pchała mnie do czytania kolejnych stron.

Szczególny nacisk jest kładziony na psychologię głównego bohatera, która mnie miejscami.. nudziła. Niestety czas na parę słów krytyki. Nasz główny bohater próbuje poznać siebie i czytelnik idzie razem z nim przez tą trudną wędrówkę. Jest zdezorientowany i zagubiony. Jednak psychologiczne momenty, kiedy to bohater nagle sobie coś przypomina i walczy w myślach krzycząc do siebie Przestań! Przestań! po n-tym razie mnie po prostu już nudziło, a wręcz irytowało. Doskonale rozumiem przyczynę, dlaczego autor powtarzał to wielokrotnie, ale to w moim przypadku odniosło negatywny skutek. Co więcej, nie podobał mi się język. I nie pana Ludluma, lecz Bourne’a. Po prostu mężczyzna jest kreowany od początku na zagubionego, lecz silnego i twardego. Mimo, że nie znamy jego przeszłości, to mamy wrażenie, że kiedyś musiał być prawdziwym twardzielem, któremu nikt nie podskoczy. Im dalej w książkę tym większe przeświadczenie, że to prawda, mamy obraz bezwzględnego Bourne’a z przeszłości. Jednak teraźniejszy Bourne jest zupełnie inny i zwraca się co chwila do swojej kobiety Najdroższa, Skarbie, Kochanie. Nie, żeby mi przeszkadzało, że mężczyzna używa takich słów, wręcz przeciwnie!, lecz po prostu nie pasowało mi to przy jednoczesnym kreowaniu bohatera na mordercę bez uczuć.

Jednakże, dzieło oceniam wysoko. Pochłaniam książkę w zawrotnym tempie, choć miejscami się zatrzymywałam i musiałam wręcz się zmuszać do czytania, lecz zakończenie było warte poświęconego czasu. Naprawdę muszę przyznać, że książka bardzo dobrze przemyślana i zaplanowana. Brawa dla pana Ludluma.

Czytelniku, nawet jeśli nie lubisz książek akcji, to się nie przejmuj, bo ta powieść opowiada głównie o zmaganiu się z przeszłością, pokazuje możliwości manipulowania ludźmi i odczytywania informacji między wierszami, a nie bezmyślne strzelaniny i ataki agresji. Gorąco polecam.

A teraz, po skończeniu lektury zostaje refleksja: czy jesteśmy w stanie iść w przyszłość bez przeszłości?

Tożsamość Bourne'a Robert Ludlum
Oryginalny tytuł: The Bourne Identity
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 1996
Liczba stron: 495
Okładka: okładka miękka; bardzo mi się podoba, naprawdę! aż sama się dziwię, lecz myślę, że to moje zamiłowanie do starych książek po prostu; zaprojektowana rewelacyjnie.

Małe informacje, ale równie ważne:

Istnieją dwie ekranizacje Tożsamości Bourne’a: pierwsza pojawiła się już w 1988 roku, natomiast nowsza i może bardziej znana z Mattem Damonem w roli głównej jest z roku 2002. Link do filmwebu tu i tu.

Robert Ludlum był pisarzem w pełni tego słowa znaczeniu -napisał 27 powieści, w tym 5 wydanych już po jego śmierci. Za jego życia (które zakończyło się w roku 2001) książki były wydawane średnio co roku. Szczerze mówiąc, zaimponował mi tym pan Ludlum. Mało który pisarz ma tyle zapału i jest tak pracowity i skrupulatny, aby tak szybko pisać książki (a w przypadku pana Ludluma -bestsellery).


–  książka 23/52,
–  hasło: została wydana w roku moich narodzin.

5 komentarzy do “O poszukiwaniu własnego ja. {„Tożsamość Bourne’a” R.L.}

  1. Też nie oglądałam jeszcze żadnego filmu o Bournie, ale może kiedyś się za nie zabiorę. Póki co chciałabym przeczytać powieści, przynajmniej pierwszą część, bo czytałam mnóstwo opinii innych osób, które sobie je chwalą 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    • Tak naprawdę nie ma jednego schematu, że najpierw książka, a potem film, czy odwrotnie, ale uważam, że w tym przypadku warto zacząć od książki, bo bardzo są rozbudowane opisy psychiki bohatera, co ciężko pokazać w filmie 😉
      A co do opinii- to też czytałam mnóstwo pozytywnych opinii i dowiedziałam się, że moja ciocia jest fanką i posiadaczką wszystkich części (z czego się niezmiernie cieszę! 😀 ), sama się dziwię, że tak późno przeczytałam Bourne’a!

      Polubienie

  2. Chyba dokładnie to samo wydanie widziałam ostatnio w antykwariacie. Nie kupiłam jednak, a szkoda, bo przecież filmowa adaptacja tak bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że kiedyś przeczytam.

    Polubienie

    • Wydanie ogromnie mi się podoba, ale myślę, że to przez moją słabość do tego co stare 🙂 Książki niestety też nie posiadam na własność -pożyczone, ale może kiedyś w jakimś antykwariacie bym dorwała mojego własnego Bourne’a :3

      Polubienie

Dodaj komentarz